wtorek, 20 stycznia 2009

Epilog. Api Tapi Valley: Białe płatki, żółte pręty, zielone liście

Dwie części życia już przeżyłem
i nie zdobyłem sławy.
Gdyż człowiek dobrze wychowany
musi być starannie wykształcony
aby zawsze mógł przedstawić podstawowe definicje.

Chciałem też zostać mistrzem zen
i zostałem mistrzem zen –
a po drodze mistrzem jednego z niezrozumiałych systemów yogi.

Niemniej przyszli też starzy towarzysze:
internowanie, choroby, cierpienia i bezrobocie:
zupełny brak sprawiedliwości.

Życie więc uczyniłem ćwiczeniem
i przestałem się od niego odróżniać:
tak jak postępuje stary czarownik.

Trzecią część życia postanowiłem spędzić
studiując dzieje i historię kwiatów:
rododendronu, lotosu, tulasi i hibiskusa
i rozważać pochodzenie ich nazw:
superpięknego Rhodon x sheilae z Mt Kanibalu
nabrzmiałego Rhodon Viriosum z Mt Minnigen
szokującego Rhodon Macrophyllum z Mt Townsead.

Jeżeli potrafisz wyobraź też sobie wysokie leśne wąwozy
gdzie wśród szpalerów rhodonów i hibiskusów
nagle pojawia się Wysoka Opalona Postać
w niebieskich szatach z dzwonkami na nogach
w sznurach korali, tańcząca i grająca na flecie.
A koło niego śmiejąca się bez przerwy
ubrana na czarno kobieta z czerwonymi lotosami.
I tak schodzą w dół, z gór, przez cały dzień, wśród fioletowych drzew rododendronów
tańcząc i śmiejąc się
aż do jeziora – gdzie przy świetle księżyca
dołączają do nich nocne tancerki.

Nie mam już więcej nic do powiedzenia –
i przechodzę na drugą stronę tak jak postępuje mężczyzna.
Tutaj po drugiej stronie nic już nie ma.
Rosną tylko niesamowite gatunki kwiatów.

Spis treści

Uwaga autora: pieśni i tańce wchodzące w skład spektaklu parateatralnego zaznaczone są kursywą:


Wprowadzenie. Objaśnienie tomu. Podziękowania.

-Pieśń wieczorna o nieskończonej ilości fal
-Pachnący kurz
-Rok 2005
-Pieśń zachodzącego słońca
-Pieśń wędrowca
-Pieśń równiny

-Pieśń Zielonego Jeziora
-Rośnie w lesie kalina
-Nigdy nie rób tego czego nie powinien robić mężczyzna
-Głupszy ode mnie - a mówi, że jestem z KOR-u
-Mam 54 lata i jestem człowiekiem awangardy
-Forma retoryczna
-Kiedy oglądam twoją twarz piękną z lotosem wpiętym w głowę
-Olśnienie /Illumination. In my Mirrors I don’t see Krshna, Lord of Lord Gauranga/
-Taniec czarnego żurawia
-Epilog. Api Tapi Valley. Białe płatki, żółte pręty, zielone liście.

Spis treści
Nota o autorze

Nota o autorze tomu „Pieśni i tańce”. Andrzej – poezja, parateatr, nauka i Zen

Andrzej: w czerwcu i lipcu 1975 uczestniczy w Uniwersytecie Poszukiwań Teatru Narodów pod egidą UNESCO w Instytucie Aktora -Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu. Odbywa staż parateatralny w międzynarodowej grupie stażowej – złożonej z awangardowych, eksperymentujących i studenckich grup teatralnych z Szwecji, Francji, Szwajcarii i Polski - pod kierunkiem aktorów Teatru Laboratorium Reny Mireckiej i Zbigniewa Cynkutisa. Wysłuchuje m.in. wykładów o ideach i metodach teatru awangardowego Jeana Louisa Barrault (Francja, Paryż „Odeon”), Andre Gregorego (USA, Nowy Jork „Manhattan Project”). Dwukrotnie uczestniczy w pokazach spektaklu Teatru Laboratorium „Apocalypsis cum figuris”. Bierze udział w tzw. „ulach” (działaniach parateatralnych) przygotowanych przez członków I i II zespołu Teatru Grotowskiego: Ryszarda Cieślaka, Włodzimierza Staniewskiego, Jacka Zmysłowskiego, oraz „warsztat” Teatru Akademickiego KUL i grupę stażową Reny Mireckiej i Zbigniewa Cynkutisa.

W latach 1975-1978 jest członkiem „warsztatu” Teatru Akademickiego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W latach 1976-1978 uczestniczy w próbach, warsztatach oraz reżyseruje i uczestniczy w spektaklu i otwartych akcjach – tzw. ragach - parateatralnego zespołu „warsztatu”, m.in.: „oddech i sen” (11 Prób), „Wieża z gwiazd”, „Raga powitalna”, „Ptaki nad miastem”, „Taczki”, „Mewy”. Zdaniem Przemysława Łosia (Ph D, Sc D) w wypowiedzi na sesji naukowej w 1983 roku w KUL – Andrzej w swoich akcjach w latach 1976-1977 wyprzedza Jerzego Grotowskiego w poszukiwaniach parateatralnych o 1,5 roku.

W 1977 debiutuje literacko w lubelskim czasopiśmie społeczno-kulturalnym „Kamena”.

W 1980 roku tworzy prasę „Solidarności” Regionu Kujaw. Delegat na Zjazd Założycielski NSZZ „Solidarność” w Gdańsku-Oliwie w 1981. Internowany w stanie wojennym w obozie internowania w Mielęcinie.
W latach 1982-1989 nie publikuje na znak protestu przeciwko stanowi wojennemu w Polsce.
W tych latach bierze udział w spotkaniach opozycyjnego „Strychu Kulturalnego” prowadzonego przez Marka Kuchcińskiego w Przemyślu.

W latach 1988-1996 i 2002-2004 ekspert w Polskiej Akademii Nauk w zespole „Edukacyjne problemy ochrony środowiska”. W latach 1993-1996 i 2002-2004 ekspert w Polskim Narodowym Komitecie UNESCO w Zespole 13b „Edukacyjne problemy społeczeństwa”.

Autor ponad 300 publikacji drukowanych, w tym 3 oryginalnych monografii naukowych. Cytowany m.in. przez prof. prof. Jana Białostockiego, Stefana Kozłowskiego, Tadeusza Przeciszewskiego.

W latach 1996-2008 trzykrotnie bezrobotny.

W 2008 publikuje swoje wiersze z tomu „Pieśni i tańce” [2005-2006] w Nowej Okolicy Poetów.

2009: Independent expert, bloger, komentator.

Znajomi Andrzeja twierdzą, że już w 1975 mocno interesował się Zen. W 1984 bierze udział w seśsin z Genpo Sensei Merzelem w Falenicy na zaproszenie Jacka Dobrowolskiego (tłumacza „Trzech filarów zen” Philipa Kapleau) w ośrodku Kwan Um. Bez wątpienia od 1985 rozpoczyna własną intensywną praktykę Zen. W 2003 rozpoczyna przygotowania do buddyjskich publikacji. W 2008 zaczyna publikować na własnym blogu „Herbatea.blogspot.com” własne koany i komentarze buddyjskie.

sobota, 17 stycznia 2009

Uroczystości religijne w stanie Karnataka 10-dniowe Dasara i konkurs tableaux z udziałem Sz. P. Premiera

Czy powiesz „tak” czy powiesz „nie”
Czy nikt ci za to nie zapłaci
Czy nie dostaniesz nawet mąki na placki
Czy ani grochu puree, arachidowego oleju, marchwi, selera,

Czy ani szczypty soli, płatków majeranku o złota poranku gdy Kochany mój Ganeśa
A rozprostowuje swoją trąbę a w słońcu Saviturze a dewoci recytują Śrila Lila Lila Ganeśa
A Śrila Lila Grha Goloka Ganeśa

A pod czerwonym parasolem na słoniu „Balarama” Bóstwo
A Bogini pod czerwonym parasolem - żeby nie było jej gorąco...
A na „Balaramie” ozdoby z 750 kilogramów złota
A gdyż świat pełen tego Festiwalu musi jakoś wyglądać

A tak procesję rozpoczyna Sz. P. Premier BS Yeddyurappa ofiarując święty posiłek pudźa
A także tradycyjnym Flagom Nandi przed frontonem Mysoru Pałacu
A tak następne kwiaty ofiarne składa Bogini Chamundeswari

A tak w ten sposób wszyscy są oczarowani:
A tak dlatego wygląda Vidźayadashami w dziesięciodniowym Dasara:
Bóstwo, devotees with All Castes, Sz.P. Premier, kapłani, Sz. Armia i Koleje Państwowe
A także jakoś wyglądają dzisiaj – pełno kwiatów i tableaux

A tak dlatego Kosmos Świat został jakoś przyozdobiony – co tobie gapiu ateisto co do tego
A tak dlatego Tableau Świątyni Śri Kodana Rama zdobyło pierwszą nagrodę złotych monet
A tak i 10 gram złota dostali dodatkowo z Masaha Mantapa Commitee MV

Co do tego tobie ateisto
Co tobie do kannadyjskiego Ćandry Rameś w którym śpiewała Noc Pana Księżyca..
Co tobie do biedaków śpiących w świątyni
Śri Krishna Viśvarupavasthana Darśana która dostała nagrodę pocieszenia.



/7 wiersz z tomu "Poezja Zen" 2008/

piątek, 16 stycznia 2009

Poezja Zen 4, Litery

Jak się masz chłopcze, jak żyjesz chłopcze?

„Żyć i umrzeć bez żalu, oto moja jedyna religia” powiedział Milarepa
jest się oto czego trzymać jeśli ktoś potrafi

A ja nic nie mówię stary jestem
już nic nie zrobię
harówka przygina mnie do ziemi nic nie potrafię

Stance'm pisał całe życie tak musi postępować cudowne dziecko i biegać z czerwonymi kwiatami jak słońce. A tobie co do tego żyłeś jak świnia żarłeś kotlety sprzedałeś mnie w stanie wojennym. Urodziłeś się jako świnia żyłeś jak świnia i umrzesz jak świnia. Twoje górne wargi są umalowane jak czerwona flaga w twoich ręcach. Tymi ręcami pchałeś do ryja czerninę z kluskami i wódki straszne lałeś w żołądek zdradziłeś dla pieniędzy na kurwy i rulety w Ciechocinku. Taki Mickey jesteś stoisz na czerwonych murach Celulozy na ręcach stanowicie antypody. Tymi ręcyma, rękmi z majchrem i czerwoną cegłówką chodziłeś po mieście gdzieby solidarnościowca strzelić pod żebra

Stanc już nie uda się wydać już za późno co dzień czoło bliżej ziemi
jak linijka po linijce
takie są następstwa własnych ćwiczeń

Takie życie
piszę już 40 lat i nic nie mam a przydałoby się
Pisać komentarze mam od 6 lat do Milarepy więc raz dziennie trzeba zjeść

Nic nie zrobię stary jestem już mi na was nie zależy
nic w tym kraju już nie będzie tylko znów wyrośnie kalarepa będą mieli temat w sejmie:
kto ją nagrał nielegalnie w polu starą kurwę gadaj pyta speckomisja
krowy nie chcą dawać mleka we wsi hańba krzyczą krzywe ryje w sejmie hańba

A do kalarepy nie da rady pisać komentarzy

Wyryłem krwią własną komentarz do Kung Fu Tsy do 1 linijki „Dialogów”
potem do 4 linijki
potem wreszcie do Yun Mena przygotowywałem się do tego 40 lat

Z ust wypadły mi koany wyglądają na blogu jak małe misie robiące fikołki i pokazujące język lub jak świeże stokrotki na trawnikach lub czarne piwonie robiące poranną gimnastykę. Jedna mówi do drugiej: idę do lekarza ty ćwicz zaraz wrócę będę z tobą jestem w tobie zakochana. Tak się splotły. Patrzy na nie róża zrobiła się pąsowa mówi: to chyba szaleństwo co ja widzę to jakieś nieporozumienie przecież nie mam mężczyzny i muszę umierać sama. Takie życie przynieście mi kwiaty na grób ale nie ścinajcie czarnych piwonii one muszą żyć nadal. Co żyje nadal będzie żyło chyba Bóg tak patrzy tylko na te rzeczy żeby żyły w jego oczach. A mówią że jestem najpiękniejsza płatki mam matowe ale chyba niepotrzebnie robią ze mnie konfitury. Bóg nie je przecież ma tylko oczy. Każdy kto chce żyć niech zostanie czarnymi piwoniami będzie żył nadal. Taki był Testament Róży wypowiadany głosem monotonnym o lekkiej inwokacji jakby Cynkutis wygłaszał kwestie w „Apocalypsis cum figuris”:

Błogosławiła życie czarnych piwonii
gdyż splotły się czego ona nie mogła mieć
gdyż jako istniejąca była pozbawiona męża
na mocy samej definicji

umierała mówiąc do nas tak wygląda prawda
prosząc o łaskę Pana Kosmosu
o zbawienie dla swoich sióstr
czarnych piwonii z Ogrodu Edeńskiego

Krzywe ryje upłynniły uzdrowiska
minister finansów zesrała się w polu podtarła się łopuchem a wkoło zdrój
myślałem że dożyję tam starości nie udało się

Przymuszam się do snu przymuszam się do życia jakbym jadł zielone liście
kupię sobie zielone kalesony będzie w łóżku lżej
a ona i tak ma pajaca.

Widziałem tak piękną anorektyczkę w Łazienkach że moje myśli za nią biegają do dziś. Graj synu graj na białej gitarze niech słyszę twój riff : „Always where I need to be”. Moje myśli mają nogi wychodziliśmy z Wojtkiem Butkiewiczem z Łazienek a ona miała tak chude ręce smagłą twarz i mówiłem do Wojtka poczekaj chociaż sekundę płakałem z miłości aż przewróciłem się z płaczu pod pomnikiem Chopina i wyglądałem jak liście płaczącej wierzby. Potem poszliśmy pod sekwoje do Parku Ujazdowskiego i powiedziałem: Wojtek to jest sekwoja ma 40 milionów lat, i znowu w bek aż spadały mi ze strumieni rzęs zielone ryby a z wodospadów policzków zielone krokodyle. Mam szczęście w życiu nie zakochałem się na śmierć a tak się zdarza. Nieraz myślę zakocham się na śmierć na stare lata a nie ma w kim taka rozpacz czarna jak nocne niebo idę daleko za miasto w pola patrzę w nie a tam Księżyc olbrzym niebieski podnosi kotarę czarnego nieba rękami i rozpoczyna zbawienny spektakl i już nie spadają w dół pod nogi zielone ryby. Więc rozpalam ogień i wypowiadam zdania jakby to był rytuał wypowiadany inkatacją coś jakby Cynkutis powiadał kwestię w „Apocalypsis cum Figuris”:

Te Rogi Księżyca na nocnym niebie to są twoje ręce
Twoje ręce to są Twoje nogi tak jak każe definicja
Ten spektakl kiedyś musi się skończyć
gdyż nie wytrzymuje tego rozum

i nawet odwołanie do Pana Kosmosu nie może dać łaski
gdyż człowiek zamienia się w czarne kwiaty
i tam także ta reinkarnacja się nie kończy
aż skończy się czas który jest wyznaczony pod niebem

Wtedy człowiek zostaje drzewem ale tylko chwilę
ale z mocy Kosmosu wytrąca się z niego słowo
tak przestaje ono istnieć i rozpoczyna się
życie prawdziwe upragnione przez filozofów

Dlatego wszystkie Formy Boga są Błogosławione
nie jakieś polskie dworce kolejowe ty przeklęty łacinniku
Tara bum Tara bum
Tara bum


Test

Postanowiłem utworzyć nowy blog wyłącznie dla publikacji poezji i tekstów literackich. Mam nadzieję, że będzie praktyczny w użyciu i da możliwość stosowania szerokiej frazy. Póki co widać, że szerokość edytora jest taka sama.

Obserwatorzy