piątek, 16 stycznia 2009

Poezja Zen 4, Litery

Jak się masz chłopcze, jak żyjesz chłopcze?

„Żyć i umrzeć bez żalu, oto moja jedyna religia” powiedział Milarepa
jest się oto czego trzymać jeśli ktoś potrafi

A ja nic nie mówię stary jestem
już nic nie zrobię
harówka przygina mnie do ziemi nic nie potrafię

Stance'm pisał całe życie tak musi postępować cudowne dziecko i biegać z czerwonymi kwiatami jak słońce. A tobie co do tego żyłeś jak świnia żarłeś kotlety sprzedałeś mnie w stanie wojennym. Urodziłeś się jako świnia żyłeś jak świnia i umrzesz jak świnia. Twoje górne wargi są umalowane jak czerwona flaga w twoich ręcach. Tymi ręcami pchałeś do ryja czerninę z kluskami i wódki straszne lałeś w żołądek zdradziłeś dla pieniędzy na kurwy i rulety w Ciechocinku. Taki Mickey jesteś stoisz na czerwonych murach Celulozy na ręcach stanowicie antypody. Tymi ręcyma, rękmi z majchrem i czerwoną cegłówką chodziłeś po mieście gdzieby solidarnościowca strzelić pod żebra

Stanc już nie uda się wydać już za późno co dzień czoło bliżej ziemi
jak linijka po linijce
takie są następstwa własnych ćwiczeń

Takie życie
piszę już 40 lat i nic nie mam a przydałoby się
Pisać komentarze mam od 6 lat do Milarepy więc raz dziennie trzeba zjeść

Nic nie zrobię stary jestem już mi na was nie zależy
nic w tym kraju już nie będzie tylko znów wyrośnie kalarepa będą mieli temat w sejmie:
kto ją nagrał nielegalnie w polu starą kurwę gadaj pyta speckomisja
krowy nie chcą dawać mleka we wsi hańba krzyczą krzywe ryje w sejmie hańba

A do kalarepy nie da rady pisać komentarzy

Wyryłem krwią własną komentarz do Kung Fu Tsy do 1 linijki „Dialogów”
potem do 4 linijki
potem wreszcie do Yun Mena przygotowywałem się do tego 40 lat

Z ust wypadły mi koany wyglądają na blogu jak małe misie robiące fikołki i pokazujące język lub jak świeże stokrotki na trawnikach lub czarne piwonie robiące poranną gimnastykę. Jedna mówi do drugiej: idę do lekarza ty ćwicz zaraz wrócę będę z tobą jestem w tobie zakochana. Tak się splotły. Patrzy na nie róża zrobiła się pąsowa mówi: to chyba szaleństwo co ja widzę to jakieś nieporozumienie przecież nie mam mężczyzny i muszę umierać sama. Takie życie przynieście mi kwiaty na grób ale nie ścinajcie czarnych piwonii one muszą żyć nadal. Co żyje nadal będzie żyło chyba Bóg tak patrzy tylko na te rzeczy żeby żyły w jego oczach. A mówią że jestem najpiękniejsza płatki mam matowe ale chyba niepotrzebnie robią ze mnie konfitury. Bóg nie je przecież ma tylko oczy. Każdy kto chce żyć niech zostanie czarnymi piwoniami będzie żył nadal. Taki był Testament Róży wypowiadany głosem monotonnym o lekkiej inwokacji jakby Cynkutis wygłaszał kwestie w „Apocalypsis cum figuris”:

Błogosławiła życie czarnych piwonii
gdyż splotły się czego ona nie mogła mieć
gdyż jako istniejąca była pozbawiona męża
na mocy samej definicji

umierała mówiąc do nas tak wygląda prawda
prosząc o łaskę Pana Kosmosu
o zbawienie dla swoich sióstr
czarnych piwonii z Ogrodu Edeńskiego

Krzywe ryje upłynniły uzdrowiska
minister finansów zesrała się w polu podtarła się łopuchem a wkoło zdrój
myślałem że dożyję tam starości nie udało się

Przymuszam się do snu przymuszam się do życia jakbym jadł zielone liście
kupię sobie zielone kalesony będzie w łóżku lżej
a ona i tak ma pajaca.

Widziałem tak piękną anorektyczkę w Łazienkach że moje myśli za nią biegają do dziś. Graj synu graj na białej gitarze niech słyszę twój riff : „Always where I need to be”. Moje myśli mają nogi wychodziliśmy z Wojtkiem Butkiewiczem z Łazienek a ona miała tak chude ręce smagłą twarz i mówiłem do Wojtka poczekaj chociaż sekundę płakałem z miłości aż przewróciłem się z płaczu pod pomnikiem Chopina i wyglądałem jak liście płaczącej wierzby. Potem poszliśmy pod sekwoje do Parku Ujazdowskiego i powiedziałem: Wojtek to jest sekwoja ma 40 milionów lat, i znowu w bek aż spadały mi ze strumieni rzęs zielone ryby a z wodospadów policzków zielone krokodyle. Mam szczęście w życiu nie zakochałem się na śmierć a tak się zdarza. Nieraz myślę zakocham się na śmierć na stare lata a nie ma w kim taka rozpacz czarna jak nocne niebo idę daleko za miasto w pola patrzę w nie a tam Księżyc olbrzym niebieski podnosi kotarę czarnego nieba rękami i rozpoczyna zbawienny spektakl i już nie spadają w dół pod nogi zielone ryby. Więc rozpalam ogień i wypowiadam zdania jakby to był rytuał wypowiadany inkatacją coś jakby Cynkutis powiadał kwestię w „Apocalypsis cum Figuris”:

Te Rogi Księżyca na nocnym niebie to są twoje ręce
Twoje ręce to są Twoje nogi tak jak każe definicja
Ten spektakl kiedyś musi się skończyć
gdyż nie wytrzymuje tego rozum

i nawet odwołanie do Pana Kosmosu nie może dać łaski
gdyż człowiek zamienia się w czarne kwiaty
i tam także ta reinkarnacja się nie kończy
aż skończy się czas który jest wyznaczony pod niebem

Wtedy człowiek zostaje drzewem ale tylko chwilę
ale z mocy Kosmosu wytrąca się z niego słowo
tak przestaje ono istnieć i rozpoczyna się
życie prawdziwe upragnione przez filozofów

Dlatego wszystkie Formy Boga są Błogosławione
nie jakieś polskie dworce kolejowe ty przeklęty łacinniku
Tara bum Tara bum
Tara bum


7 komentarzy:

  1. Andrzej, jeszcze nie przeczytałam całości, ale muszę Ci powiedzieć, że Milarepa i kalarepa - świetne zestawienie :) "nie da się napisać komentarzy do kalarepy" :):):)
    Przypomniało mi się, jak kolega na studium wymyślił coś takiego: "boję się, boje, boje są z meduzy".

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jak się masz chłopcze, jak żyjesz chłopcze?"
    to pytanie do Milarepy?
    Jak zwykle, na pierwsze czytanie niewiele rozumiem... Może po którymś tam podejściu coś mi się rozjaśni. Póki co, Milarepa jest dla mnie tylko wstępem - czy ciąg dalszy jest próbą dogadania się podmiotu lirycznego ze sobą co do "umierania bez żalu"? Wyczuwam w nim żal - podobnie, jak żal róży, która została sama i boi się o swój koniec [konfitura], jest przecież piękna...
    Ciekawe jest to uczucie do anorektyczki. Wzruszenie męką ciała? Prebłysk odchodzącego piękna? Spotkanie młodości ze starością w jednym ciele? Obraz jakiejś męki?

    OdpowiedzUsuń
  3. Andrzej, jeszcze jeden komentarz mi się nasuwa. Jeśli temat jest o śmierci, przemijaniu, to po co tam motywy polityczne? One są zabawne, ale wydają mi się zbędne [np. ta pani minister w polu :)] Jak myślisz?

    P.S. Może byś napisał haiku o czarnych piwoniach?

    Chciałam Cię jeszcze o coś zapytać. Kiedyś rozmawialiśmy o tym, co jest daleko, a co blisko. Powiedz, jak czujesz: czy wojna jest daleko, czy blisko? Mam na myśli to, co się dzieje w strefie Gazy, ale nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak wesoło, że Cię widzę!
    Dzięki za aż 3 komentarze.

    1.Zacznę od 3: ja nie oglądam TV i do mnie nie dochodzą te treści, jestem zupełnie spokojny. W latach 70-tych żartowałem, żeby ludzie nie oglądali Dziennika TV, gdyż zawsze jako pierwszy news były walki Izraelitów z Palestyńczykami. I mówiłem tak: "nie ma co oglądać dziennika - włączysz go za 30 lat będzie to samo". No i jest. To jest taki region.
    Ale jest za mały, żeby wywołać wojnę światową..! W mojej opinii wojna nie jest obecnie możliwa - arsenały nuklearne i satelity są zbyt drogie by się angażować. Nie ma o co toczyć wojen. Są ważniejsze problemy: dostęp do wody, dostęp do żywności, ochrona środowiska, analfabetyzm, bieda, wyrównanie szans rozwoju.
    Wyłącz te pudło i zobaczysz, że treści dystresujące są nieobecne. Będziesz twórcza i odpoczniesz.

    Ja jestem pacyfistą, gdyż taki byłem jako beatnik [hippies nie byłem nigdy]. Na KUL poszedłem też dlatego, że tam nie było "wojska": obowiązkowych szkoleń wojskowych jak na wszystkich uczelniach. A ja nosiłem długie włosy. Nigdy nie byłem w wojsku.

    Uważam, że człowiek w naturalnym stanie jest nieagresywny, i nie dąży ani do scysji, a co dopiero do wojen.

    OdpowiedzUsuń
  5. 2. Pani minister w polu a naokoło [niej] zdrój - czyli uzdrowisko! [Zdrój]. Mieszkam 20 minut drogi przez las od uzdrowiska, które jacyś nieszczęśnicy podali do prywatyzacji. Małe, urocze, kameralne uzdrowisko. I nie ma...Może być tak, że ktoś kupi - ogrodzi, i po robocie. Uzdrowiska to była nasza wspólna własność - podatników Skarbu Państwa: wszystkie [za wyjątkiem jednego] przeznaczono do prywatyzacji. Jest to niemoralne. Mogą porobić teraz z uzdrowisk, które służyły rehabilitacji i leczeniu - hotele, etc.

    Więc prywatyzując uzdrowisko - zmniejszono mi możliwość dbania o zdrowie, dostęp do czystego powietrza, etc. Nie mam już tego komfortu - a ja uzdrowiska bardzo lubię, jak i zabytkowe miasta!

    Co do piwonii: dziś wkleję wiersz z użyciem piwonii (peonii). Gdyż szykuję niespodziankę.

    OdpowiedzUsuń
  6. To nie pytanie do Milarepy: jakbym mówił do chłopca - dalej w tekście też masz o chłopcu: niech gra riff gitarowy. Odwołuję się tutaj do fajnego przeboju młodych Anglików. Wpisz w YouTube ten tytuł i wyskoczy ci fajny utwór.

    Części oddzielone akapitami traktuj jak by były odrębne. A potem połącz już te, które są bezpośrednio ze sobą związane. I wtedy wyjdzie Ci ciąg tekstu oddzielony formalnie, w którym powitanie chłopca i pytanie do niego [rozpoczęcie dialogu!], oraz teza o Milarepie wprowadzają w tekst.

    Co do anorektyczki - tam chyba są momenty żartobliwe, dowcipne [starszy mężczyzna nie "beczy", nie "maże się" przecież...].

    Cytuję Milarepę, gdyż trafił w sedno - umrzeć bez żalu jest też moim celem. Komentarz do tego zdania Milarepy już napisałem z 3 miesiące temu - niewielka korekta i ukaże się na Herbacie. Podobnie jak i inny komentarz, który opóźnił mi trochę chaos na salonie. Na Herbacie już powoli daję linki: jest już Mazu, Czan. Dzisiaj chcę dać Basho i może kilka innych linek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Meduzy z kalarepą: fajna potrawka, he, he. śniadanko.

    A ja teraz o niespodziance: Kaligrafia będzie przeznaczona wyłącznie do publikacji zwartych tomów: pierwszych 5 chcę opublikować do końca marca. "Pieśni i Tańce" będą już do końca stycznia.

    Ale dzisiaj po południu zakładam drugi blog dla publikacji aktualnych rzeczy, tych, które napisałem niedawno lub kilka dni temu. I moi przyjaciele i znajomi będą na bieżąco wiedzieli nad czym pracuję. Będą też rozważania o poezji i literaturze - może będę podawał konteksty niektórych wierszy. Będzie to blog typowo warsztatowy. Mam ileś rzeczy w Wordzie - po założeniu bloga w tym samym szablonie będę wklejał - jutro trochę też.

    Na Kaligrafię dam dzisiaj, chyba na zasadzie rozpędu "Uroczystości religijne w Karnataka..." - zobaczysz jak wyglądają w oryginale.

    A na nowym dam wiersze, które bardzo się podobały różnym ludziom z ostatnich tomów. M.in.: "Divertimentissimo", "Traveloor", lub inne - ważne jakoś dla mnie. Blog ten poprzedzę wstępem - a potem będę wklejał teksty, raczej chronologicznie - ale klucz podam: tom, rok, tytuł. Chcę, żeby był warsztatowy, kameralny, a nie jakiś sztywno -publikacyjny: nie dokumentacyjny i bez naukowych rozważań. Po 20,oo już możesz oglądać - chyba z 5,6 rzeczy.

    Ciekaw jestem co powiesz Kasiu o tamtych tekstach - bardzo jestem ciekaw. Hej, dzięki za komentarze.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy